FABRYKA GWIAZD, CZYLI JAK TWORZY SIĘ LUDZI DO KREOWANIA ŚWIADOMOŚCI SPOŁECZNEJ

Kiedy przeciętny widz ogląda telewizyjny program, film czy śledzi popularnego twórcę na YouTube, rzadko zastanawia się, skąd ta osoba się wzięła, kto ją wypromował, czy dlaczego właśnie ona, a nie ktoś inny. Większość ludzi uważa, że sukces jest efektem talentu, ciężkiej pracy i odrobiny szczęścia. Jednak taki model działa tylko do pewnego poziomu, a potem zaczynają wchodzić w grę sieci powiązań, układy i precyzyjnie zaplanowane strategie, o których zwykli ludzie nie mają pojęcia.
Mechanizm tworzenia celebrytów i autorytetów przypomina farmę świadomości, w której starannie dobiera się osoby, które mają promować określone idee – niekoniecznie te najbardziej wartościowe, ale te najbardziej użyteczne.
Warto spojrzeć na początki. Pamiętasz programy takie jak „Teleranek”, „5-10-15”, „Pan Tik-Tak” czy „Szansę na sukces”? To nie były jedynie rozrywkowe produkcje dla dzieci, ale inkubatory wpływu, miejsca, w których młodzi ludzie zaczynali swoje kariery.
Programy te były platformami, które przygotowywały przyszłych celebrytów, dziennikarzy, polityków czy liderów opinii. Ci, którzy robili kariery, niekoniecznie byli wyjątkowi, ale byli szkoleni i promowani od najmłodszych lat, wprowadzani do odpowiednich środowisk.
W USA podobny system działał przez „Klub Myszki Miki”, który wypromował takie postaci jak Britney Spears, Justin Timberlake, Ryan Gosling czy Christina Aguilera. To nie był przypadek – to był starannie zaplanowany proces kreowania nowych twarzy, które miały wpływ na społeczne emocje, trendy, styl życia, decyzje wyborcze i finanse.
Podobny mechanizm działa dzisiaj na YouTube. Zauważ, jak niektóre kanały szybko zyskują popularność – na początku ich istnienia pojawiają się tam już znane twarze, celebryci i eksperci. Kanał z 500 subskrybentami ma już gościa z głównego nurtu.
To nie przypadek, to zaplanowana współpraca. Mały kanał, który należy do odpowiedniej osoby lub ma określony cel, dostaje „booster zasięgowy” – ktoś go promuje, zaprasza do większych programów, a potem pojawia się w kolaboracjach z innymi popularnymi twórcami.
Zanim staniesz się duży, ktoś musi cię „wybrać”. I to nie dlatego, że jesteś wyjątkowy, ale dlatego, że masz spełnić określoną rolę.
Taki mechanizm działa również w polskiej kinematografii. Ile naprawdę dobrych filmów mamy w kraju? Ilu aktorów gra rzeczywiście dobrze? Zbyt często widzimy te same twarze, które występują w kiepskich produkcjach, z tą samą drewnianą grą i bez charyzmy.
A mimo to grają – bo są „w obiegu”, bo system ich promuje, bo są lojalni, gotowi spełniać oczekiwania. System nie potrzebuje wybitnych twórców, lecz tych, którzy są posłuszni i będą odgrywać swoje role zgodnie z planem.
To samo dotyczy muzyki. Można nagrać cokolwiek – bez talentu, bez harmonii, bez jakości – byleby miało odpowiednią strukturę promocyjną. Powtarzanie utworu, pojawianie się w mediach, reklamach, na Tik Toku i w innych kanałach sprawia, że utwór staje się „hitem”.
Psychologia potwierdza, że częste eksponowanie treści zwiększa jej akceptację, nawet jeśli początkowo jest odpychająca. Działa to tak, jak reklama – im więcej razy coś widzimy lub słyszymy, tym bardziej czujemy, że nam się to podoba.
Wielkie wytwórnie mają swoje procedury. Kiedy pojawia się młody, utalentowany artysta, który może zrobić karierę, dostaje propozycję nie do odrzucenia – umowę, ekskluzywność, inwestycję.
Ale potem następuje cisza, blokada lub zmuszenie do artystycznych kompromisów, które niszczą jego autentyczność. Tylko ci, którzy są częścią systemu, mają szansę na rozwój. Tylko ci, którzy są z polecenia, którzy są posłuszni i przewidywalni, mają zapewnione miejsce w mediach i przestrzeni publicznej.
To samo dotyczy dziennikarzy, komentatorów i liderów opinii. W przeszłości trzeba było mieć warsztat, by zaistnieć w telewizji. Dziś wystarczy być „z kogoś”.
To nie jest teoria spiskowa – to rzeczywista strategia zarządzania opinią publiczną. Dziennikarze, którzy mają prowadzić publiczność do gotowych wniosków, wyglądają i zachowują się tak samo. To programowanie emocji, które trwa od czasów „Teleranku” po YouTube i TikTok.
Nie chodzi tu o złość ani zazdrość, lecz o świadomość. Sukces nie jest tylko wynikiem talentu, artyści nie zawsze są wolni, a świat mediów to często teatr, w którym obsada jest wybierana przez innych. Jako odbiorca masz wybór – możesz to zaakceptować lub zacząć dostrzegać, jak ten system działa.
Bo tak naprawdę, kto kogo ogląda? Ty ich, czy oni ciebie?
⇒ Czytaj także: JESTEŚMY OSZUKIWANI! KTOŚ MOCNO ROBI NAS W KONIA Z TYM ŚWIATEM
Portal Odkrywamy Zakryte jest cenzurowany w Google i na Facebooku, bo nie jesteśmy finansowani przez rząd, aby publikować kłamstwa i propagandę. Wesprzyj prawdziwie niezależne media, pomóż nam przedzierać się z prawdą w gąszczu kłamstw ⇒ kliknij w link: https://www.odkrywamyzakryte.com/wiecej/