MAMMOGRAFIA, CZYLI MEDYCZNA MISTYFIKACJA I KOBIECA KRZYWDA

Mammografia została spopularyzowana w kontekście badań przesiewowych, w których chodziło o jak najwcześniejsze wykrycie guza nowotworowego w piersi kobiety. Samo założenie i idea kontrolowania nie było złe, jednak metoda, jakiej do tego użyto, pozostawia już wiele do życzenia i wyrządza więcej szkody niż pożytku. Nieprawda? To niby, dlaczego szwajcarski zarząd medyczny rezygnuje z programów przesiewowych badań mammograficznych?

Polska profilaktyka

Ministerstwo Zdrowia dumnie i szumnie prezentuje realizację założeń programu profilaktyki raka piersi, który przede wszystkim uświadamia kobiety, jak ważne jest wykonywanie regularnej mammografii.

Celem programu jest zapewnienie wszystkim kobietom w Polsce w wieku od 50 do 69 lat bezpłatnej mammografii, wykonywanej raz na dwa lata, a w przypadku tych obarczonych większym ryzykiem nawet co roku.

Przy tym wszystkim Ministerstwo Zdrowia z wielką nadzieją głosi, iż głównym założeniem przesiewowych badań mammograficznych jest zmniejszenie liczby kobiet, które umierają na raka piersi, a samo wykonywane regularnie badanie – pozwala na wykrycie zmian nowotworowych na wczesnym etapie choroby.

Ale… czy na pewno?

Kontrowersyjna skuteczność

Czy mammografia rzeczywiście jest skutecznym narzędziem wykrywania nowotworów piersi?

Oczywiście większość osób ze środowiska lekarskiego i zagorzały zwolenników tej metody powie, że jak najbardziej, ale co jeśli wyniki badań i analiz zupełnie tego nie potwierdzają?

Jedne z najnowszych badań dotyczących skuteczności prowadzenia przesiewowych badań mammograficznych udowadniają, że to nie jest żaden sposób na przedłużenie życia.

Naukowcy ze Szwecji uważają, że mammografia jest bezpośrednio powiązana ze wzrostem liczby samobójstw wśród kobiet, u których wykryto zmiany nowotworowe.

 

mammografia.jpg
Mammografia fot.depositphotos.com

 

Problem w tym, że często coś, co w badaniu mammograficznym wygląda jak nowotwór, w rzeczywistości nim nie jest!

Amerykańskie analizy wykazały, iż ciągu 30 lat badań mammograficznych kobiet w USA dokonano aż 1 300 000 nadmiernych diagnoz raka piersi!

W rzeczywistości 70-80% wszystkich przeprowadzonych mammografii i wykrytych zmian, po dokonaniu biopsji nie potwierdza obecności nowotworu.

Niepokojącym jest również fakt, że takie niby-groźne zmiany bez dalszych, szczegółowych analiz i w myśl zasady „na wszelki wypadek”, poddaje się leczeniu chirurgicznemu, chemioterapii lub radioterapii, bezpośrednio przyczyniając się takimi działaniami do skracania – tak – skracania (a nie – przedłużania) życia pacjentki.

Na podstawie obserwacji 328 927 kobiet szwedzcy naukowcy uznali, że stwierdzony na podstawie badania mammograficznego „nowotwór”, po 6 latach stał się niewykrywalny, zwyczajnie samoistnie się cofnął.

Zmiany metaboliczne w piersiach uważane często za nowotwory są w 99,5% wyleczalne naturalnymi metodami, polegającymi niekiedy tylko na zmianie sposobu odżywiania.

W artykule pt. „Mammograms cause breast cancer (and other cancer facts you probably never knew)” opublikowanym w serwisie Natural News czytam, że:

„Mammografia jest okrutną medyczną mistyfikacją. […] podstawowym celem mammografii nie jest „ocalenie” życia kobiet z rakiem, ale obudzenie w nich fałszywych obaw [i wyłudzanie pieniędzy], tylko po to, aby zachęcić je do drogich i  toksycznych zabiegów, takich jak chemioterapia, radioterapia i interwencja chirurgiczna”.

Mammografia i kobieca krzywda

Poważnym problemem związanym z mammografią jest dawka promieniowania jonizującego, która dostarczana jest do organizmu kobiety w trakcie badania.

W Polsce od 2015 roku działa >niby< program „Strategii walki z rakiem na lata 2015-2024”.

Piszemy „niby”, bo nijak jego profilaktyczne założenie zapobiegania nowotworom, dotyczące „konieczności unikania promieniowania jonizującego” ma się do działającego programu przesiewowych badań mammograficznych.

Jerzy Zięba w drugiej części „Ukrytych Terapii” napisał:

„Która z pań chciałaby zrobić sobie prześwietlenie płuc każdego miesiąca przez cały rok? […] nikt nie odważyłby się zaproponować kobiecie, aby 12 razy w roku robiła sobie prześwietlenia płuc. Nikt również nie zaproponowałby prześwietlenia płuc co miesiąc jako metody wczesnego wyrywania nowotworu płuc. Takie badania przesiewowe ktoś inny nazwałby wręcz wywołaniem choroby nowotworowej.

Nie wiem, z jakiego powodu nie mówi się kobietom, że jednorazowe badanie mammograficzne, pod względem pochłoniętego promieniowania, jest równe kilkuset prześwietleniom płuc. […] cały świat onkologiczny wie, że promienie te (jonizujące) mają charakter kumulacyjny, czyli z każdym następnym razem napromieniowanie piersi kobiety ryzyko spowodowania przez to promieniowanie nowotworu się zwiększa”.

Niewiele kobiet wie, że cztery zdjęcia mammograficzne każdej piersi (tak, aż cztery, bo mammografia jest jedną z najmniej precyzyjnych metod wykrywania raka) odpowiadają wykonaniu ok. 1000 prześwietleń płuc.

Dodatkowo samo badanie jest bolesne, bo dość mocne ściśnięcie piersi przez ok. 30 sekund nie jest niczym przyjemnym.

Poza tym zbyt mocne ściśnięcie piersi z obecną już zmianą nowotworową może spowodować wyciek komórek nowotworowych do limfy.

Szwajcarskie NIE

W 2014 roku Szwajcarska Rada Medyczna (Swiss Medical Board) przedstawiła raport, w którym ujawniono szokujące dane z różnych badań dotyczących skuteczności mammografii.

W związku z brakiem jakichkolwiek widocznych korzyści związanych ze stosowaniem przesiewowych badań mammograficznych, w Szwajcarii postanowiono zrezygnować z ich przeprowadzania.

Autorzy raportu opublikowanego  na łamach New England Journal of Medicine przywołują m.in. badanie Canadian National Breast Screening Study, w którym udowodniono, że przesiewowe badania mammograficzne nie zmniejszają śmiertelności z powodu raka piersi w stopniu większym niż badanie palpacyjne piersi.

To samo potwierdzają inne analizy. Okazuje się, że wykonane raz w roku przez specjalistę i comiesięczne samobadanie piersi jest tak samo skuteczne we wczesnym wykrywaniu zmian nowotworowych piersi, jak mammografia

Skoro mammografia jest tak skuteczna we wczesnym, podkreślamy WCZESNYM wykrywaniu zmian nowotworowych piersi, to dlaczego umieralność kobiet spowodowana tą chorobą nie zmieniła się od ponad 20 lat?

Mało tego, duńskie badania wykazały, że u kobiet poddawanych mammografii, śmiertelność
z powodu raka piersi obniżyła się o 1%, a u pań, które tym badaniom nie zostały poddane – o 2%…

Czy zatem nie lepiej postawić na akcje uświadamiające kobiety i uczące je samokontroli piersi?

Drogie kobiety, czy ginekolog podczas rutynowej wizyty lekarskiej bada wasze piersi?

Ilu jest takich, którzy robią to dobrowolnie, bez proszenia się, przypominania i dodatkowych opłat?

Odpowiedzi na te pytania pozostawiamy bez komentarza…

WSPARCIE NIEZALEŻNYCH PORTALI

*Niebieską czcionką zaznaczono odnośniki np. do badań, tekstów źródłowych lub artykułów powiązanych tematycznie.

https://www.youtube.com/watch?v=_Zzk-AVNj-A