BYŁ SOBIE CZŁOWIEK CZ. XXXIII

Ludzie od wieków zastanawiają się co można zrobić, by im się lepiej żyło; próbują wszelkimi zewnętrznymi sposobami zmienić rzeczywistość, tęskniąc za ‘lepszym światem’. Na ile jednak udaje im się cokolwiek rozsądnego zdziałać, to już inna zupełnie inna historia – pomyślał Człowiek. Wciąż dokoła dzieje się dużo negatywnych sytuacji, a ludzie po prostu starają się iść naprzód i nie myśleć za wiele o tym, co po sobie pozostawiają.

Każdy chce w miarę możliwości najlepiej dla siebie przeżyć swoje dni, a co będzie potem – czas pokaże.

W tych rozmyślaniach, Człowiek przypomniał sobie wizje, które ostatnimi czasy pojawiały się w jego wyobraźni; widział tam początki dużych zmian, w małych, pozornie nic nie znaczących grupach ludzi – w nim samym, jego przyjaciołach i zwykłych rozmowach o tym, co można zrobić, by określone problemy nigdy już nikomu nie doskwierały.

Po prostu w jednoczeniu się – pomyślał.

Zaczynał bowiem coraz bardziej rozumieć, że nawet jeśli on stworzy swoją własną przestrzeń – czy to pobuduje wielki dom, kupi luksusowy apartament, czy nawet własną wyspę – to i tak wkoło niego, na pozostałej części świata nie będzie raczej odczuwanej radości.

Cóż więc z tego, że on jeden będzie się czuł dobrze, skoro inni ludzie nie będą mieć takiego przywileju? – głośno rozważał Człowiek. 

Prędzej czy później i do niego ‘zapukają’ emocje unoszące się w eterze – podobnie jak to ma miejsce, gdy mieszka się w bloku z wieloma mieszkaniami, i trudno jest nie odczuwać tego, co inni wewnętrznie przeżywają.

Jeśli komukolwiek ma być dobrze na dłuższą metę, to tak naprawdę wszystkim musi być dobrze…

A skoro tak, to i wspólnymi siłami dobre życie trzeba zbudować – pomyślał.

Jedna rajska działka może być dobrym początkiem, ale powinna stać się fundamentem wewnętrznej siły, dzięki której sprawimy, że inni też będą tworzyć swoje własne przestrzenie.

W tym momencie przypomniał mu się dawno nie widziany przez niego film

Kojarzył go trochę jak przez mgłę, nie pamiętając wszystkich szczegółów, ale z całą pewną wyrył się w jego pamięci główny przekaz – moc jednoczenia się.

Oto żyła sobie kolonia wielu istot, które każdego dnia wykonywały przydzielone im zadania – niektórzy urodzili się jako robotnicy, inni jako żołnierze, inni z kolei – co najczęściej wzbudzało zazdrość u pozostałych – byli władcami.

Ahh – jak wiele osób chciało być na ich miejscu: móc pławić się w luksusach, zamiast każdego dnia walczyć o przetrwanie.

Tak sobie rozmyślała zdecydowana większość istot, nie dostrzegając jednocześnie, że mimo pozornie innej sytuacji – wszyscy razem są pod kontrolą kogoś innego.

Niewola miała tylko inne oblicze – jedni na złotym tronie, inni na podłodze, wszyscy jednak pod zarządem zewnętrznej siły.

Historia miała jednak o wiele głębszy wymiar, pokazywała bowiem jak wszyscy wykonywali przydzielone im zadania, rzadko kiedy zastanawiając się jaki jest sens ich życia i działania.

Co więcej – gdy poszczególne jednostki zaczynały choćby rozmyślać o czymś odstającym od schematu, inni, poprzez wtłoczone im do głów schematy myślenia, próbowali ich jak najszybciej od tego odwieść.

I tak sobie żyli, często wykonując rzeczy których nie lubili, i tylko jedna osoba mówiła o czymś dla większości nierealnym – o tym, że gdzieś tam obok nich istnieje i czeka wspaniały raj.

Większość oczywiście nie wierzyła jego słowom, próbując dalej żyć i nie zastanawiać się nad wszystkim, aż do momentu, gdy kolejna osoba przypadkiem zobaczyła ów raj i postanowiła o tym wszystkim opowiedzieć.

Historia toczyła się dalej, ukazując właściwych zarządców tej społeczności – z całą jednak pewnością nie była to rodzina królewska, której tak bardzo wszyscy zazdrościli, a inne istoty, które podporządkowały sobie myśli całej kolonii i w ten sposób nią sterowały.

I tylko jedna rzecz, jedno działanie sprawiło, że udało się wszystkim uratować – gdy bez względu na obecny status społeczny, przywileje i wszystko to, co znali dotychczas, najzwyczajniej w świecie wszyscy się ZJEDNOCZYLI.

Tylko to sprawiło, że ostatecznie uratowali się wszyscy – gdy postawili na dobro każdego, zamiast patrzeć wyłącznie na własne życie.

To oczywiście była tylko animowana bajka, lecz… czyż nie niosła ze sobą pięknego morału? – pomyślał Człowiek i uśmiechnął się lekko.

BYŁ SOBIE CZŁOWIEK CZ. XXXIV

Andrzej Tomicki

⇒ Czytaj także: KIM TAK NAPRAWDĘ JESTEŚ? ODBLOKUJ SWÓJ UŚPIONY POTENCJAŁ

Portal Odkrywamy Zakryte jest cenzurowany w Google i na Facebooku, bo nie jesteśmy finansowani przez rząd, aby publikować kłamstwa i propagandę. Wesprzyj prawdziwie niezależne media, pomóż nam przedzierać się z prawdą w gąszczu kłamstw ⇒ kliknij w link: https://www.odkrywamyzakryte.com/wiecej/
*Niebieską czcionką zaznaczono odnośniki np. do badań, tekstów źródłowych lub artykułów powiązanych tematycznie.