JAK UCZYĆ SIĘ TRACIĆ?

Jak uczyć się tracić? Czy uderzyło cię kiedykolwiek, że ci, którzy najbardziej boją się śmierci, to tacy, którzy najbardziej boją się życia? Czy zauważyłeś, że uciekając od śmierci, uciekamy od życia?

Wyobraź sobie człowieka mieszkającego na poddaszu w jakiejś niewielkiej norze bez światła, ze słabą wentylacją.

Boi się on zejść na dół po schodach, ponieważ słyszał o ludziach, którzy spadając ze schodów, skręcili sobie kark.

Nigdy nie przeszedłby na drugą stronę ulicy, ponieważ słyszał o tysiącach ludzi, którzy zostali przejechani na jezdni.

Oczywiście skoro nie może przejść na drugą stronę ulicy, to tym bardziej nie przepłynie
oceanu ani nie przedostanie się z jednego kontynentu na drugi; nie przejdzie z jednego
świata idei do drugiego.

Ten człowiek kurczowo czepia się swego poddasza, próbując odsunąć od siebie śmierć, a tym samym odsuwa od siebie życie.

Czym jest śmierć?

Stratą, zniknięciem, odejściem, powiedzeniem do widzenia.

Gdy czepiasz się, odmawiasz puszczenia, odmawiasz powiedzenia do widzenia, opierasz się śmierci.

I chociaż możesz nie zdawać sobie z tego sprawy, opierasz się wówczas także życiu.

Albowiem życie jest w ruchu, a ty tkwisz nieruchomo; życie płynie, a ty zastałeś się; życie jest elastyczne i wolne, a ty jesteś sztywny i zamarznięty; życie unosi ze sobą wszystkie
rzeczy w dal, a ty gorąco pragniesz stabilności i niezmienności.

Boisz się więc życia i boisz się śmierci, ponieważ czegoś się uczepiłeś.

Gdy niczego nie trzymasz się kurczowo, gdy nie boisz się, że coś stracisz, jesteś wolny, płyniesz jak strumień górski, który zawsze jest świeży, migotliwy i żywy.

Są ludzie, którzy nie mogą znieść myśli, że mogliby stracić krewnego lub przyjaciela, wolą o tym nie myśleć; albo panicznie boją się spojrzeć w oczy swojej ulubionej teorii, ideologii lub przekonaniu i odrzucić je; albo przeświadczeni są, że nigdy nie będą w stanie żyć bez tej czy innej drogiej im osoby, miejsca lub rzeczy.

Czy podać ci sposób na sprawdzenie, w jakim stopniu jesteś sztywny i umarły?

Zaobserwuj ból, jakiego doświadczasz, gdy tracisz ulubioną ideę, umiłowaną osobę lub rzecz.

Ból i smutek zdradzają twoje silne przywiązanie, prawda?

Dlaczego śmierć ukochanej osoby czy strata przyjaciela napełnia cię takim ogromnym smutkiem?

Nigdy nie poświęcałeś na to czasu, by poważnie zastanowić się nad tym, że wszystko się zmienia, odchodzi i umiera.

A więc śmierć, strata, oddzielenie zaskakują cię.

Wybierasz życie na małym poddaszu swoich złudzeń i udajesz, że rzeczy nigdy się nie zmienią, że zawsze wszystko będzie tak samo.

To dlatego doświadczasz tyle bólu, gdy życie wkracza gwałtownie, aby zniszczyć twoje złudzenia.

Aby żyć, musisz spojrzeć rzeczywistości w oczy, a wówczas stracisz swój lęk przed
utratą ludzi i nabierzesz smaku do tego, co nowe, do zmian i do niepewności.

Stracisz swoją obawę o utratę znanego, a będziesz wyczekiwał i serdecznie witał nieznajome i nieznane.

Jeśli zatem poszukujesz życia, dam ci ćwiczenie, które może okazać się bolesne, ale przyniesie radość, jeśli jesteś w stanie je wykonać.

Zadaj sobie pytanie, czy jest coś lub ktoś, kogo strata napełniłaby cię smutkiem.

Możesz być jedną z tych osób, które nie znoszą nawet myśli o śmierci lub utracie jednego z
rodziców czy przyjaciela, czy ukochanej osoby.

Jeśli tak jest, to jesteś umarły.

Jesteś w takim stopniu umarły, w jakim nie jesteś w stanie o tym nawet pomyśleć.

To, co trzeba zrobić, to stanąć teraz w obliczu śmierci, utraty, rozłąki z ulubionymi rzeczami i ukochanymi osobami.

Weź te osoby i rzeczy po kolei, pojedynczo i wyobraź sobie, że umarły albo że je straciłeś lub na zawsze jesteś od nich oddzielony, powiedz im w sercu do widzenia.

Powiedz wszystkim dziękuje i do widzenia.

Doświadczysz bólu i zniknie twoje przylgniecie, a coś innego wyłoni się w twojej świadomości – samotność, która się coraz bardziej rozrasta i staje się podobna do nieskończonego bezmiaru nieba.

W tej samotności jest wolność.

W tej samotności jest życie.

Nie będąc już tak uzależnionym od tego wszystkiego, co jest ci bliskie, chętnie poddasz się temu, co przychodzi, zaczniesz cieszyć się i smakować każdą chwilę życia, które jest teraz słodsze, ponieważ¿ uwolnione jest z niepokoju, napięcia i niepewności, uwolnione z lęku przed utratą czy śmiercią, który zawsze towarzyszy kurczowemu pragnieniu, aby wszystko było trwałe.

*Są to fragmenty książki Wezwanie do miłości – dzieła będącego zbiorem ostatnich zapisków i medytacji indyjskiego jezuity i psychoterapeuty Anthoniego de Mello – w całości tutaj -> kliknij.

Czytaj także: TANATOFOBIA – PANICZNY LĘK PRZED ŚMIERCIĄ

WSPARCIE NIEZALEŻNYCH PORTALI

*Niebieską czcionką zaznaczono odnośniki np. do badań, tekstów źródłowych lub artykułów powiązanych tematycznie.