CZYM JEST TEN ŚWIAT, PO KTÓRYM STĄPAMY?

Każdy z nas, chodząc po tym świecie, dostrzega budynki, pola, maszyny, a nawet całe miasta. Mniej lub bardziej jest to wizja wspólna dla wszystkich – raczej nie spotkamy w naszym otoczeniu osoby, która powiedziałaby, że widzi starożytne wioski, jarmarki, zaprzęgi, czyli coś zupełnie odmiennego, niż to, co każdy z nas może zobaczyć, żyjąc tu, gdzie żyjemy. Możemy długo opowiadać o tym co nas otacza, możemy… bo przecież to widzimy.

Wrażenia zmysłowe, które przetwarza nasz narząd myślenia to nic innego, jak wzrok i słuch.

Smak, węch i dotyk również.

Wszystko to, przechodzi przez swego rodzaju przetwornicę, której funkcję pełni nasz mózg – najpierw są wibracje, czyli częstotliwości, potem zamienia się to w impulsy elektryczne, a na końcu dostajemy gotowe „odczucie”.

Czyli nic innego, jak tylko interpretację, która została dla nas naprędce przygotowana.

Nie jest to żadne science – fiction, ponieważ nawet renomowane uczelnie zajmowały się tym zagadnieniem i w doświadczeniach wykazały, że mózg dorabia sobie brakujące elementy rzeczywistości – tylko robi to tak szybko, iż nikt nie wyłapuje tego momentu i zwyczajnie odbiera to, czego wcale przecież może nie być.

Mózg musi sobie radzić, bo liczba informacji, które do niego spływają jest co najmniej przytłaczająca – oczywiście nie można go porównać do żadnego sprzętu stworzonego przez człowieka, lecz pomyślmy o nim, jak o superkomputerze; zacznijmy uruchamiać setki programów naraz, podłączmy 20 pendrive’ów, zalejmy go informacjami… a w końcu coś zacznie mu umykać, albo zwolni swoje działanie.

mózg-odbiór-świata.jpg
foto.123rf.com

Oczywiście organ ten jest tak skonstruowany, by radził sobie w każdej sytuacji, z każdą ilością danych, bez względu na warunki w jakich się znajduje.

I robi to, choć czasem musi zrobić mały przeskok, bo inaczej mógłby się popsuć cały obraz.

Gdyby nagle zaczęło brakować nam jakiegoś fragmentu rzeczywistości – np. nie moglibyśmy zobaczyć narożnika domu, albo z wypowiadanych do nas słów, nie moglibyśmy usłyszeć co piątego – jak byśmy zareagowali?

Czy nie wpadlibyśmy w panikę, albo zwyczajnie zwariowali?

Mózg dba o nas i dlatego nieustannie przesiewa miliardy bitów informacji, które zbieramy z otoczenia, a potem tworzy, ciągle i na nowo – tworzy, tworzy, tworzy, i wyświetla nam to, co według niego jest wokół nas.

Możemy więc stwierdzić, że jest to przetwornica, która zbiera częstotliwości z pola informacji.

Jak wiele ich wyłapuje?

Spośród całego spektrum – tylko niewielką ich część.

Zakres fal widzialnych, to dla naszego oka jedynie 380–750 nm.

To tak, jakbyśmy z całej palety barw, mogli zobaczyć jedynie dwa kolory… czy naprawdę to tak dużo?

A skoro tak jest, to gdzie cała reszta – czy nie istnieje?

Nasze mózgi robią to, co mogą, byśmy potrafili funkcjonować w tym świecie – ale skoro są głównym przetwornikiem informacji, i to od nich tak naprawdę zależy to, co jesteśmy w stanie dostrzec, poczuć, itd. to czy nie istnieje pokusa, by ten narząd zniewolić i poddać go przeróbkom?

Wystarczy bowiem niewielka modyfikacja, wystarczy jedynie dodatkowy filtr w odpowiednim miejscu, a z sygnałów do nas docierających, powstanie zupełnie inny obraz.

Tak, jak byśmy na obiektywie aparatu nakleili obrazek – wszystkie zdjęcia, które zrobimy, będą zniekształcone przez naklejkę.

Czy więc będziemy na zdjęciach mieć obraz prawdziwego świata, czy zostanie on przesłonięty obrazkiem, który włożyliśmy na obiektyw?

Może fotografowaliśmy jeden przedmiot, ale wcale go nie widać na zdjęciu – zamiast tego, jest w tym miejscu kawałek naklejonego obrazka?

mózg-odbiór-świata.jp
foto.123rf.com

W filmie Matrix Morfeusz pokazuje głównemu bohaterowi świat dookoła, czyli ten, który do tej pory „widział” – a następnie włącza fragment filmu, w którym ukazany jest prawdziwy obraz rzeczywistości…

Okazuje się, że przez dziesiątki lat był oszukiwany, właśnie przez projekcję, którą ktoś nałożył na jego głowę, a prawdziwy świat to pole destrukcji.

Wróćmy do naklejki na aparacie i… zdajmy sobie sprawę, że manipulowanie częstotliwościami to nic trudnego dla kogoś, kto wie jak to robić.

Tak jak dla nas nie jest problemem zmodyfikować aparat.

Dlaczego jednak ktoś miałby to robić?

Odpowiedź jest prosta – gdyby wszyscy zaczęli widzieć prawdę, to większość by zwariowała, a pozostali – chcieliby się z iluzji uwolnić.

A to ostatnia rzecz, której chcą kontrolujący.

WSPARCIE NIEZALEŻNYCH PORTALI

*Niebieską czcionką zaznaczono odnośniki np. do badań, tekstów źródłowych lub artykułów powiązanych tematycznie.