TO CO WEWNĄTRZ, TO NA ZEWNĄTRZ

W poprzednich artykułach wspomniałem o tym, że każdy Człowiek tworzy swoją rzeczywistość. Dla niektórych osób może to już być czymś oczywistym – dla innych, wielką sensacją. Bez względu jednak na odczuwanie tego w danym momencie i przyjmowanie jako prawdy – robiąc to świadomie lub nie – wciąż to my ową mocą dysponujemy.

Pierwsze zetknięcie z tym zagadnieniem (stwarzaniem rzeczywistości) miałem dość dawno temu, gdy trafiłem na książkę o podświadomości traktującą.

Dość szybko dane mi było przekonać się o prawdziwości słów w niej zawartych, gdy nagle otrzymałem możliwość wzięcia udziału w pewnym międzynarodowym wydarzeniu.

Wciąż postępowałem według podanych w tekście wskazówek i okazało się, że zaczynam dostrzegać niesamowitą synchroniczność – tak, jakby zdarzenia były przygotowane specjalnie dla mnie, zgodnie z ‘życzeniami’.

Co więcej – miałem wrażenie, iż to cała rzeczywistość jest jakby… programowalna.

Któż by jednak pomyślał, że to właśnie MY, każdy z nas, ma możliwość kreowania jej?

Któż z nas pokusiłby się o choćby cień takich przypuszczeń, skoro od początku życia wpajano nam przemijalność naszego losu i marność wielką – zarówno świata, naszego życia, jak i nas samych.

Powiedziano nam więc, że wszystko jest trudne, a skoro przyjęliśmy to za prawdę – prawdą się stało.

Oczywiście tylko ‘naszą’ prawdą, bo przecież nie prawdą Uniwersalną dla całego Wszechświata, a już z całą pewnością nie dla tych, którzy nam ją przekazywali.

Przecież to komuś bardzo na rękę, by miliardy Ludzi – Stwórców, chodziło po świecie, oddając swą moc tworzenia rzeczywistości.

Pomyślcie tylko szanowni Państwo – jesteście genialnymi malarzami, którzy potrafią malować najwspanialsze dzieła, ale z jakiegoś powodu zapominacie o tym, i dodatkowo – ktoś cały czas Wam opowiada, że choćby zdobycie pędzla to wyczyn ponad Wasze możliwości.

Nie mówiąc o tym, żebyście w ogóle malowali… Przecież jesteście tylko ‘marnymi istotami’.

I tak właśnie większość ludzi przechodzi przez to życie, nie zauważając, że właściwie to wszystko jest zmaterializowaną myślą.

Nawet jeśli weźmiemy pod uwagę ten artykuł, który przecież powstaje w mojej głowie.

Dokładnie tak samo, jak każda rzecz, którą obserwujemy.

Początkiem wszystkiego jest myśl Człowieka, a początkiem tego świata – myśl Stwórcy.

Świat widzialny, jest odbiciem świata niewidzialnego, czyli świata Energii, a to co wewnątrz, to na zewnątrz.

Wszystko rozgrywa się na niewidocznym gołym okiem poziomie umysłu – gdybyśmy jednak się przyjrzeli temu światu, to otaczają nas zmaterializowane myśli.

I może za chwilę by się okazało, że… otaczają nas MYŚLI?

Jakże to? – możecie Państwo zapytać.

W takim razie spójrzcie na długopis, komputer, ubrania i przeanalizujcie proces w jaki znalazły się obok Was.

Prześledźcie cały szereg zdarzeń: być może kupiliście długopis, bo ktoś go sprzedawał. Ktoś go sprzedawał, ale wcześniej ktoś musiał go wyprodukować.

Ktoś zrobił odlew i wszystkie elementy, ale najpierw powstał projekt. A projekt… wziął się z pomysłu, czyli z myśli.

W ten oto sposób możemy dostrzec, że choćby zwykły pisak powstał najpierw w umyśle, a następnie przechodząc wszystkie elementy długiego łańcucha zdarzeń – znalazł się na Państwa biurku.

Początkiem była jednak MYŚL. I tak jest z każdą rzeczą na tym świecie oraz… z nami.

Przecież skoro ten świat kiedyś powstał i teraz go widzimy, to oznacza to, że najpierw musiał zaistnieć na innym poziomie – ktoś go wymyślił.

I w ten oto sposób dochodzimy do wspaniałego momentu, w którym zdajemy sobie sprawę, że nasze życie i wszystko co w nim się dzieje, wzięło swój początek w umyśle.

A idąc tym tropem – obserwujemy własne myśli, by decydować o tym, czego w życiu chcemy.

Wspaniałego tworzenia życzę!
Andrzej Tomicki

Czytaj także: ALKOHOL A CZAKRA PODSTAWY

Wesprzyj niezależne media, pomóż nam przedzierać się z prawdą w gąszczu kłamstw i wszechobecnej propagandy ⇒ kliknij w link: https://www.odkrywamyzakryte.com/wiecej/

*Niebieską czcionką zaznaczono odnośniki np. do badań, tekstów źródłowych lub artykułów powiązanych tematycznie.