UNIA EUROPEJSKA – PRELUDIUM DO RZĄDU ŚWIATOWEGO
Unia Europejska miała być wybawieniem, pomocą, dźwignią gospodarki, uwolnieniem od kryzysu, otwarciem na nowe, a stała się w rzeczywistości wielkim płatnikiem rozdającym nieswoje pieniądze na prawo i lewo. Stała się także niszczycielską siłą suwerenności państw narodowych i ich niezależności, pragnąc stworzyć podległy sobie zbiór parobków, którzy dadzą więcej, niż nawet sami mają…
Traktat lizboński i zagrożenie dla demokracji
Czy Unia Europejska broni demokracji?
Cóż… NIE!
Weźmy przykład Irlandii.
Do 2009 roku obowiązywał traktat nicejski, który w czerwcu 2001 roku na mocy referendum został odrzucony przez 54% irlandzkiego społeczeństwa.
To, że został odrzucony, nie oznaczało jednak, że postanowienie to przyjęto.
W rzeczywistości głosy Irlandczyków zostały zlekceważone i powołano następne referendum.
W konsekwencji w połowie października 2002 roku doczekano się pomyślnego obrotu sprawy, Irlandczycy zagłosowali „za”, a referendum nie było już powtarzane.
Dwa lata później państwa członkowskie podpisały traktat w Lizbonie, który ustanawiał Konstytucję Europejską.
Do pełnej akceptacji tegoż projektu potrzebna była opinia obywateli niektórych państw pozyskiwana z przeprowadzonego referendum.
I tak pod koniec maja 2005 roku we Francji na mocy referendum przeciw Konstytucji Europejskiej opowiedziało się niemal 55% francuskich obywateli, a w 1 czerwca tegoż samego roku w Holandii prawie 62%.
Sprzeciwy te jednak nie zahamowały machiny wprowadzania konstytucyjnych ustaleń.
Jeden z twórców Eurokonstytucji wypowiadając się na temat traktatu lizbońskiego, zaznaczył: Opinia publiczna w końcu bezwiednie przyjmie propozycje, jakich nie odważamy się ludziom wyłożyć w bezpośredni sposób […] wszystkie wcześniejsze propozycje będą zawarte w nowym tekście, ale będą w jakiś sposób zamaskowane i zatajone.
Kanclerz Niemiec, Angela Merkel w swoim komentarzu na temat traktatu lizbońskiego powiedziała: Istota konstytucji została zachowana. Taka jest prawda.
Podobnie wypowiedział się ówczesny premier Hiszpanii, José Luis Rodríguez Zapatero: […] zachowaliśmy każdy istotny punkt konstytucji.
Jednak pomimo swojej pewności, politycy zaczęli obawiać się opinii obywateli, a zwłaszcza irlandzkiego referendum.
W czerwcu 2008 roku ponad 50% obywateli Irlandii zagłosowało przeciw i po raz kolejny znieważono ich opinię.
Powtórzyła się sytuacja z 2001 i 2002 roku – referendum odbyło się ponownie, wynik okazał się właściwy, sprawę zakończono.
Bezczelne kłamstwa i manipulacje opinią publiczną to domena polityków Unii Europejskiej.
W Polsce traktat lizboński został przegłosowany w sejmie i senacie, i następnie podpisany przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Tylko nieliczny posłowie i senatorowie wykazali odwagę zagłosowania przeciw.
Byli to z pewnością ci, którym zależało na dobru swojego kraju oraz ci, którzy przeczytali w całości (i ze zrozumieniem) tekst traktatu.
Co ciekawe, nawet Donald Tusk, który był w tamtym czasie premierem Polski, oficjalnie przyznał, że głosował za czymś, czego w ogóle nie raczył przeczytać!
Unia Europejska i traktat (nie)wygodnych praw
W traktacie lizbońskim artykuł 3a, pkt 3 jest napisane: Państwa Członkowskie ułatwiają wypełnianie przez Unię jej zadań i powstrzymują się od podejmowania wszelkich środków, które mogłyby zagrażać urzeczywistnieniu celów Unii. […] traktaty i prawo przyjęte przez Unię na podstawie Traktatów mają pierwszeństwo przed prawem Państw Członkowskich na warunkach ustanowionych przez wspomniane orzecznictwo.
Traktat ten w pełni upoważnia Przewodniczącego Rady Europejskiej do tego, aby ten był pełnoprawnym reprezentantem unijnej polityki zagranicznej oraz bezpieczeństwa wspólnotowego.
Likwidacja suwerenności, niezależności i narodowych armii oraz zastąpienie ich jedną armią europejską na wypadek, gdyby w krajach federalnych pojawiła się potrzeba wprowadzenia stanu wyjątkowego to tylko niektóre z głównych założeń Unii Europejskiej.
Polski rząd w pełni dał temu poparcie, gdy uchwalił ustawę o bratniej pomocy (antypolska ustawa 1066).
Realizacja tych założeń pogłębiła się, gdy Donald Tusk opowiadał się za koniecznością utworzenia jednej, wspólnej służby europejskiej odpowiedzialnej za migracje, podczas gdy same państwa nie powinny mieć na nią żadnego wpływu, żadnych podstaw do decydowania na temat tego, czy kogoś wpuścić na teren Europy, czy jednak nie.
Polska nie wchodziła do Unii Europejskiej, ale do Wspólnoty Europejskiej, czyli organizacji międzynarodowej, a nie do organizacji ponadpaństwowej (UE) posiadającej osobowość prawną i traktat praw, które są ważniejsze od prawa miejscowego.
W związku z tym stała się jednym ze zniewolonych krajów, pozbawionych własnej suwerenności, zdania i prawa decydowania.
Zniewolona gospodarka i przemysł
Unia Europejska zarządza niemal każdym sektorem przemysłu i gospodarki.
Jest szaloną strefą biurokracji, która kontroluje każdy ruch produkcyjny.
Pracujący za ogromne pieniądze urzędnicy w Brukseli pod pretekstem napraw systemu gospodarczego, w rzeczywistości sprytnie niszczą ugruntowany rynek.
Absurdalne normy, restrykcyjne przepisy, nakazy, zakazy i wymogi nie do spełnienia sprawiają, że w wielu krajach upadają małe przedsiębiorstwa, rolnictwo, firmy etc.
Chore dyrektywy unijne, próby definicji każdego produktu nastręczają w wielu krajach niemałych kłopotów.
Po tym, jak Unia Europejska ogłosiła, że dżem można produkować jedynie jako mieszaninę wody i owoców, Portugalscy przedsiębiorcy mieli niezły orzech do zgryzienia.
Bo co zrobić, jeżeli w Portugalii produkuje się dżemy z marchewki?
Otóż zgłasza się ten problem do unijnych biurokratów, którzy nadają marchewce miano owocu i bez problemu, a co więcej, za unijne dotacje produkuje się smaczny marchewkowo (owocowy) dżem.
Jednym z takich absurdalnych przepisów biurokracji, jakie wprowadziła Unia Europejska, było także ustalenie normy na… zakrzywienie bananów – 27 mm oraz ich minimalną długość – 14 cm.
I broń Boże nie dajcie się zwieść w sklepie innemu zakrzywieniu i długości!
Skąd taki „genialny” pomysł?
Chodziło głównie o ograniczenie wolnego rynku niby w myśli „chronienia wewnętrznego rynku”.
Idealne banany miały być sprowadzane do krajów Unii Europejskiej tylko z francuskich kolonii.
W ten oto sposób Unia Europejska zablokowała świadomy wybór konsumentów, z góry nakazując im, co jest dobre, a co złe.
Poza tym ograniczając wolny rynek, doprowadziła do znacznego wzrostu cen produktów.
Dzięki temu, że ślimaka uznano za rybę słodkowodną, francuscy producenci mogli uzyskać unijne dotacje na ich produkcję.
I kto tu zadziałał, jak nie lobby jednego kraju, które ustawia pod swoje dyktando europejskie pionki, czerpiąc zyski z naszych podatków?
Oberwało się także hodowcą kur, bo cóż to za kura, co ma krzywą grzędę?
Unijne dyrektywy szczegółowo wyznaczają wielkość kurnika, kształt grzędy oraz jego specjalne wyposażenie, czyli przyrząd do ścierania pazurów.
Aha – i każą jeszcze stać kurom prosto pazurami skierowanymi do klatki…
Samogasnące papierosy, wielostronicowe instrukcje obsługi drabiny i kaloszy, płciowo neutralne słownictwo (unikanie zwrotów Pan/Pani i odpowiedników żeńskich w nazwach zawodów), przepisy dotyczące zmywania naczyń, funkcjonowania toalet i ilości spuszczanej wody, absurdalne dotacje unijne – to tylko niektóre idiotyczne pomysłu Unii, które nie tylko godzą w interesy państw, utrudniają życie producentom i zwykłym obywatelom, ale także kosztują – i to nie mało.
Fińska fabryka telefonów komórkowych „została zlikwidowana”, a produkcję wysłano do Azji.
Dlaczego?
Dlatego że w Europie produkcja była „nieopłacalna”, a w Azji i Chinach można korzystać jeszcze ze zwykłego wyzysku.
Tam nie dba się o środowisko, o jego zanieczyszczenie, o zdrowie i życie obywateli.
Za marne grosze produkuje się przedmioty, które następnie w wygórowanych cenach trafiają na półki europejskich sklepów.
Polski ekonomista Leon Podkaminer przyznaje, że pomimo wszystko polska integracja europejska zrodziła wiele problemów na gruncie gospodarczym: Permanentnie wysokie bezrobocie, migracja młodych, wzrost nierówności społecznych, pogłębienie przepaści pomiędzy »zwycięzcami«i »przegranymi« transformacji oraz spadek jakości i dostępności wielu usług publicznych […] negatywny bilans handlowy, wyciekanie sporej części dochodu narodowego za granicę.
Za te problemy w różnym stopni obwinia właśnie Unię Europejską.
Medialna zniewaga
W największych mediach w zdecydowanej większości pojawiają się zagorzali i bezkrytyczni zwolennicy i propagatorzy dobra szerzonego przez Unię Europejską.
Jakakolwiek krytyka wobec Brukseli wiąże się z ośmieszaniem i marginalizowaniem, bez analiz sensowności i prawdziwości wypowiedzi.
Blokowanie niewygodnych treści i „niewłaściwych” postów na portalach społecznościowych, filmów, artykułów, dopuszczanie do głosu tylko informacji z wygodną prawdą, zarzucanie nieprawdziwości treści, niepodawanie do ogólnoświatowej wiadomości publicznej niektórych wydarzeń publicznych – to tylko niektóre z licznych działalności antymedialnych Unii Europejskiej.
Unijne dotacje, szwindle i korupcje
Unia Europejska skusiła i kusi polskich oraz zagranicznych przedsiębiorców licznymi dotacjami.
Dobrze, niech dają, ale właśnie – na co, po co i jakim kosztem?
Kosztem zachowania pełnej kontroli i decydowania o tym, co obywatel ma robić z własnym polem?
Kosztem absurdalnych przepisów?
Kosztem niemoralności, korupcji, nieuczciwości czy niesprawiedliwości?
Setki, a może i tysiące absurdalnych dotacji, miliony wydane na firmy, szkolenia i wspomaganie „nietuzinkowych” pomysłów.
Przykłady?
Proszę bardzo.
Pewien szwedzki rolnik otrzymał dofinansowanie na uprawę przemysłową konopi indyjskich o zawartości THC nie większej niż 0,3%.
Grzegorz Pawelski, bezrobotny konserwator zabytków uzyskał 40 tysięcy unijnej dotacji na… tworzenie budowli z piasku na plaży w Kołobrzegu.
Coca-Cola dostała ponad 250 tysięcy unijnego wsparcia pochodzącego z dotacji rolniczych.
Portugalski ośrodek Monte da Quinta Club otrzymał 800 tys. zł na budowę luksusowego pola golfowego.
Prawie 400 tys. zł otrzymało szwedzkie miasteczko Malmo na stworzenie gry komputerowej Second Life, która miała być odzwierciedleniem wizerunku i realnego życia w tymże mieście.
Unia Europejska lubi także programy edukacyjne i kampanie społeczne.
W 2008 roku wydano 300 mln zł na akcję antynikotynową.
Z kolei holenderski projekt uczący dzieci tolerancji, czyli zakamuflowanej akceptacji „imigrantów” wykorzystujący do tego internetowy pamiętnik osiołka podróżującego po Holandii, kosztował bagatela 30 mln zł.
NIE dla ziołolecznictwa, czyli NIE dla zdrowia
Unijna mafia zakazała wiele lekarstw i środków wspierających nasze zdrowie.
Wprowadziła również cenowe zmowy producentów na sprzedaż leków.
W konsekwencji lekarze przepisują nam tony pigułek, na które wydajemy krocie, którymi często więcej niszczymy, niż chronimy, ale które wspierają farmaceutyczny biznes i napędzają unijną gospodarkę.
Unia Europejska wprowadziła za to żywność modyfikowaną genetycznie, szkodliwe plastiki, ledowe żarówki, pozwoliła na stosowanie toksycznych dla organizmu substancji w składzie żywności, kosmetyków, środków czystości, produktów spożywczych itd.
Zablokowała dystrybucję wielu substancji aktywnych, które potrafiły wyleczyć z ciężkich chorób, a nawet uratować życie, jak np. MMS.
W zamian ustaliła program szczepień „ochronnych, nie zważając na liczne doniesienia o ich szkodliwości ze świata nauki i doświadczeń życiowych pacjentów.
Na dodatek najnowsza dyrektywa Unii Europejskiej zakazuje nierejestrowanego ziołolecznictwa.
Nie wolno będzie sprzedawać setek naturalnych ziół leczniczych, z których i tak część jest już na mocy unijnego prawa blokowana i zakazana w sprzedaży w krajach członkowskich.
Poza tym każdy producent będzie musiał rejestrować produkty ziołowe zgodnie ze szczegółową recepturą oraz będzie zmuszony załączyć do wszystkich ziołowych wyrobów szczegółowe informacje o ich potencjalnych skutkach ubocznych.
Czy nagle cenione i używane od pradawnych czasów zioła stały się szkodliwe?
Jak twierdzą przedstawiciele unijnego pomysłu – wszystko to dla dobra konsumentów, których „chronią” przed niebezpiecznymi metodami leczenia…
Istny paradoks!
Raczej należałoby się przyjrzeć wypieraniu małych, zielarskich punktów i producentów ziół oraz wręcz wypychaniu na piedestał wielkich, farmaceutycznych lobbystów, by ugruntować ich stabilną pozycję na rynku zysków.
Multikulti, czyli utrata tożsamości narodowej
Unia Europejska to twór, który skierowany jest nie tylko na pozbawienie państw suwerenności, ale także w konsekwencji na utratę tożsamości narodowej i stopniowy zanik patriotyzmu.
Kulturowa mieszanina ras, wyznań i tradycji prowadzi do państwowej utraty indywidualności, a w zamian kształtuje jednopłciową, bezkształtną masę.
Unia Europejska podkreśla, że każdy w pierwszej kolejności powinien czuć się Europejczykiem, a dopiero później obywatelem swego narodu.
Pragnienie ujednolicenia Europy wynika z jej poglądu, że siła tkwi w różnorodności, a najlepiej wyzbywać się zakorzenionych tradycji i narzucać wszystkim swoje zmiany światopoglądowe.
Jednym słowem globalizacji i regulacji ma podlegać każda dziedzina życia unijnych obywateli – bez wyjątku.
Unia Europejska jet podwaliną dla rządu światowego z jedną armią, elektronicznym pieniądzem i wspólną administracją.
Cóż… nie dajmy się ubezwłasnowolnić, nie dajmy się zwariować chorym systemom i RÓBMY SWOJE, jak śpiewał Wojciech Młynarski…
KOMUNISTYCZNA STRONA UNII EUROPEJSKIEJ, CZYLI MANIFEST Z VENTOTENE I BIAŁA KSIĘGA
*Niebieską czcionką zaznaczono odnośniki np. do badań, tekstów źródłowych lub artykułów powiązanych tematycznie.