DZIKIE DZIECI – HISTORIE DZIECI WYCHOWANYCH PRZEZ ZWIERZĘTA

Dzikie dzieci, zwane też dziećmi wilczymi – to pojęcie znane z literatury, legend, filmu. Trudno nawet pomyśleć, że na świecie są dzieci wychowywane przez zwierzęta. Od najmłodszych lat żyją z dala od ludzi, nie mając doświadczeń w kontaktach społecznych, nie znając ludzkiego języka i uczucia ludzkiej miłości. Ich historie przekraczają ludzkie wyobrażenia.

Poznajcie szokujące przypadki losu dzikich dzieci.

Dzikie dzieci – dzikie życie

Opuszczone przez rodzinę, porzucone tuż po urodzeniu, uciekinierzy z niewoli przemocy, alkoholizmu i narkotyków – historie dzikich dzieci są do siebie podobne.

Wszystkie doświadczyły sytuacji, która nie powinna się wydarzyć, jednak ich umiejętność przystosowania się do nowych warunków pozwoliła im przetrwać.

Wydają dźwięki podobne do zwierząt, wśród których przebywały.

Nie wiedzą, do czego służy łóżko.

Nauczone spania w norach, budach, zaroślach itp. mają problemy ze zrozumieniem sensu egzystencji w innych warunkach.

dzikie-dzieci.jpg
fot.123rf.com

Rozsmakowani w surowej żywności odmawiają gotowanego jedzenia.

Nie uśmiechają się, nie potrafią wyrażać uczuć.

Bez interakcji, bez miłości, bez porozumiewania się ludzkim językiem stają się prawdziwymi, dzikimi obywatelami lasu, puszczy, dżungli.

Boją się ludzi, ale i odstraszają nie tylko swoim powściągliwym zachowaniem, ale i wyglądem.

Twarda skóra, grube włosy, długie paznokcie, które przypominają pazury, ostre zęby i „dzikie” spojrzenie – te właśnie cechy zewnętrzne wyróżniają dzikie dzieci.

Umiejętności adaptacyjne pozwoliły im za to wykształcić w sobie doskonałe umiejętności motoryczne, w których dominuje zwinność, szybkość i doskonała sprawność fizyczna.

Shamdeo – indyjski dzikus

W maju 1972 roku w lesie w Musafirkhana w północnych Indiach znaleziono chłopca w wieku około czterech lat, który bawił się z młodymi wilkami.

Miał bardzo ciemną skórę, długie paznokcie, skołtunione, brudne włosy i zadrapania na dłoniach, łokciach i kolanach.

Łączyło go z wilkami kilka wspólnych cechy: ostre zęby, pragnienie krwi, jedzenie ziemi, polowania na kurczaki i zamiłowanie do mroku.

Chłopca zabrano do wioski Narayanpur, gdzie oduczono go spożywania surowego mięsa
i nauczono języka migowego. W 1978 roku trafił do domu opieki, gdzie zmarł w lutym 1985 roku.

Marie Angelique Memmie Le Blanc – z lasu na salony

Marie Angelique Memmie Le Blanc przez ponad 10 lat żyła we francuskich lasach.

Jest przykładem dzikiego dziecka, które nie tylko dostosowało się do nowych warunków, w jakich mu przyszło żyć, ale również nauczyło się płynnie posługiwać ludzkim językiem.

Żyjąc w lesie, mała Marie żywiła się głównie ptakami, żabami, rybami oraz liśćmi, gałęziami
i korzeniami.

Była bardzo szybka i miała fenomenalnie wyostrzony wzrok.

Zawsze miała przy sobie pokaźny kij, który pomagał jej w walce z leśnymi przeciwnikami.

Na szczególną uwagę w jej dzikim wyglądzie zasługiwały długie palce, a zwłaszcza duże kciuki.

Dziewczynka używała podobno kciuków do wykopywania korzeni, a dzięki długim palcom utrzymywała się na gałęziach drzew i huśtała na nich jak małpa.

Dzięki wsparciu bogatej rodziny, która zainteresowała się losem dzikiego dziecka, dziewczynka nauczyła się płynnie posługiwać językiem francuskim w mowie i piśmie.

Kiedy umierała w 1775 roku, miała 63 lata i była naprawdę zamożną kobietą.

John Ssebunya – wychowanek małp

Pewnego dnia w 1991 roku do ugandyjskiej dżungli po drewno udał się mieszkaniec pobliskiej wioski.

Zdziwił się wielce, gdy na swojej drodze spotkał małego chłopca w otoczeniu małp.

Okazało się, że ów chłopiec to John Ssebunya, który w 1988 roku mając trzy lata, uciekł z domu do dżungli po tym, jak był świadkiem morderstwa, w którym jego ojciec zabił mu matkę.

W ciągu dwóch tygodni dzikiego pobytu zyskał grono przyjaciół złożonych z pięciu dorosłych małp oraz dwóch młodych małpiątek.

To one nauczyły go małpiego języka, wspinania się na drzewa i poszukiwania jedzenia.

Były na tyle opiekuńcze, że przynosiły małemu chłopcu orzechy i bataty.

Johna schwytano i przewieziono do sierocińca.

Był w bardzo złej kondycji fizycznej.

Miał zdarte kolana, długie, wywinięte paznokcie, owłosione ciało i pasożyty w jelitach.

Ostatecznie John przystosował się do nowych warunków, nauczył się mówić i zachowywać jak człowiek.

Oxana Malaya i Ivan Mishukov – psie dzieci

Dziewczynka urodziła się w listopadzie 1983 roku na Ukrainie.

Przez pierwsze dwa lata swojego życia była narażona na ciągłe awantury i zaniedbanie ze strony rodziców alkoholików.

Pewnego dnia zostawili oni małą Oxanę na dworze i „zwyczajnie” o niej zapomnieli.

Mieszkająca w ubogiej dzielnicy mała Oxana poszukała schronienia i ciepła w objęciach bezpańskich psów buszujących po ulicach.

Dziewczynka niemalże zamieszkała z nimi, ucząc się ich zachowań i manier.

Kiedy odnaleziono ją w 1991 roku, miała 8 lat.

Zachowywała się jak pies – chodziła na czterech „łapach”, warczała, szczekała, warowała, wąchała pożywienie, zanim go zjadła, pokazywała zęby i miała bardzo wyostrzone zmysły wzorku, słuchu i zapachu.

Oxanę poddano intensywnej terapii, dzięki której zdołała się nauczyć mówić i zachowywać jak pięciolatka.

Jako dorosła kobieta, ale wciąż o umyśle i psychice dziecka, pod czujnym okiem opiekunów rozpoczęła pracę w szpitalu dla zwierząt.

Z kolei pochodzący z Rosji Ivan Mishukov w wieku czterech lat w 1998 roku uciekł z domu,
w którym był bity i maltretowany.

Jego sposobem na przeżycie była żebranina oraz przyłączenie się do stada bezpańskich psów.

Chłopiec stał się przywódcą stada, zbierał jedzenie i dzielił się nim z psami.

Na szczęście dość szybko trafił do domu dziecka i rozpoczął normalne ludzkie życie.

Chłopiec – lampart

W 1912 roku w okolicach Assam w Indiach lamparcica porwała dwuletniego chłopca.

Trzy lata później myśliwy ją zabił i odnalazł jej kocięta oraz małego chłopca.

Dziecko było bardzo szybkie i sprytne.

Biegało na czworakach jak prawdziwy lampart.

Dłonie i podeszwy stóp pokrywała zrogowaciała skóra.

Kiedy go złapano i zawieziono do pobliskiej wioski, bił się i walczył z każdym, nie potrafił mówić i polował na ptaki, które następnie zjadał na surowo.

Z czasem wychowanie wśród ludzi przyniosło zamierzone efekty. Chłopiec porzucił lamparcie naleciałości i zaczął mówić oraz zachowywać się jak człowiek.

Sujit Kumar, czyli chłopiec-kurczak

W 1978 roku Sujit Kumar z Fidżi został zamknięty przez swoich rodziców w kurniku, ponieważ wykazywał objawy dysfunkcyjnych zachowań i nie nadawał się do życia w normalnym społeczeństwie.

Dziadek, który przejął opiekę nad chłopcem, również nie wykazywał żadnych inicjatyw wypuszczenia go z więziennej klatki.

Miał 8 lat, gdy został odnaleziony w kurniku.

Zachowywał się jak otaczające go kury – siedział na grzędzie z podkurczonymi kończynami, gdakał i dziobał jedzenie.

Gdy został przewieziony do szpitala, był bardzo agresywny, dlatego też bito go, dręczono i na ponad 20 lat przywiązano do łóżka.

Z tej kolejnej niewoli wyrwała go Australijka Elisabeth Clayton, która wzięła do siebie prawie 30-letniego Sujita i zapewniła mu normalne życie.

Prava – ptaszek uwięziony w klatce

Przypadek Pravy – dzikiego dziecka z Rosji dotyczy sytuacji, która miała miejsce w 2008 roku.

Siedmioletni wówczas chłopiec został uratowany przez pracowników opieki społecznej, którzy znaleźli go zamkniętego w pokoju pełnym ptaków.

31-letnia matka chłopca przebywała w tym samym mieszkaniu, lecz traktowała swojego syna jak kolejny, ćwierkający nabytek.

Nie przebywała z nim, nigdy się do niego nie odzywała, dlatego też Prava nie potrafił mówić, tylko ćwierkał jak ptak i naśladował ich ruchy.

Chłopiec trafił pod opiekę psychologów, którzy zajęli się jego rehabilitacją i przywracaniem go do świata ludzi.

Dlaczego zwierzęta tak chętnie zajmują się opuszczonymi dziećmi?

Otóż zasadniczą rolę odgrywa tutaj instynkt biologiczny.

Samice zwierząt, które wykradają dzieci lub biorą je pod swoją opiekę, są zwykle osobnikami, które straciły swoje potomstwo.

Ich instynkt macierzyński jest tak duży, że mogą zająć się nawet wychowaniem innego gatunku.

I o ile często to zwierzęta ratują dzikie dzieci przed śmiercią, o tyle wychowanie przez nie powoduje często nieodwracalne zmiany neurologiczne w mózgu i uniemożliwia powrót do świata, w którym rządzą ludzkie emocje i zachowania.

WSPARCIE NIEZALEŻNYCH PORTALI

*Niebieską czcionką zaznaczono odnośniki np. do badań, tekstów źródłowych lub artykułów powiązanych tematycznie.